piątek, 13 maja 2011

ROZMOWY O ZMIERZCHU 9

PYTANIA, BRAKUJĄCE OGNIWA I BIAŁE PLAMY...

Ktoś kiedyś powiedział, że człowiek różni się od swoich zwierzęcych pobratymców tylko myśleniem, bo oprócz myślenia wszystkie pozostałe czynności mamy wspólne i robimy je mniej więcej tak samo i z takim samym skutkiem. Ponieważ jednak w międzyczasie stwierdzono, że również i zwierzętom zdarza się myśleć – na ich specyficzną modłę – zaszła konieczność uściślenia, jak to jest z tym myśleniem i co właściwie czyni człowieka Człowiekiem. Bliższa obserwacja wykazała, że zwierzęce „software”, czyli umysł, nie potrafi zastanawiać się nad sensem istnienia i w związku z tym zadawać istotnych dla siebie, a jakże często krępujących dla innych, pytań. Możemy zatem powiedzieć, że tylko ten, kto jest ciekaw siebie oraz chce wiedzieć kim jest, skąd jest i dokąd zmierza, czynnie dąży do POZNANIA SIEBIE i zasługuje na miano Człowieka. Krótko mówiąc zadaje pytania, a jak się za chwilę przekonamy, tych pytań jest wiele.


Czym lub kim jesteśmy? Czym jest to wszystko, co widzimy dookoła siebie? Jaki jest cel tego świata? Jaka jest nasza w nim rola? Czy istnieliśmy przed narodzeniem? Jeżeli tak, to w jakim wtedy byliśmy stanie? Jeśli nie, to jak to się stało, że zaistnieliśmy i jesteśmy – a najważniejsze PO CO? Co to jest śmierć? Co jest poza śmiercią? Czy śmierć jest naprawdę bolesna? Jeśli tak, w jaki sposób możemy zapobiec temu bólowi? Czy będziemy istnieć po śmierci? Jeżeli tak, to w jakim stanie będziemy wtedy? Co jest realnością, esencją naszego istnienia? A w ogóle co to jest życie? Czym jest to ludzkie życie? Czyżbyśmy tu byli przysłani? Jeśli tak, to kto nas tu przysłał i po co? Dlaczego jest właśnie tak, a nie inaczej? Czym są te zjawiska wszechświata? Na czym polega jego głęboka rzeczywistość oraz znaczenie? Czy w ogóle ma ona jakieś znaczenie? A może nie ma znaczenia i sensu? A jeżeli ma sens, to jak to się stało, że ma? Czy została stworzona? Jeżeli tak, to przez kogo? Czy jest jakiś Stwórca? Jeśli tak, to kim lub czym On jest? Jaka jest Jego natura i istota? Po co to wszystko stworzył? A jeśli nie ma Stwórcy, to w jaki sposób to wszystko zaistniało? Przypadek? Nieszczęśliwy wypadek? Kosmiczna katastrofa? Jak do niej doszło – co uległo kosmicznej katastrofie, jeśli przed nią NIC nie istniało? Czy Bóg naprawdę JEST? Jeśli tak, to jaka jest Jego relacja w stosunku do nas i jaki powinien być nasz stosunek do Niego? Kiedy to się wszystko stało i jak to już długo trwa? Jeśli – jak się twierdzi – jesteśmy tu od początku, to ile mamy lat? Warto zatem zapytać: co to jest Czas? Co to jest Przestrzeń? Czy ta cała tkanina wszechświata pewnego dnia się rozpadnie? Jeśli tak, to dlaczego i kiedy? Co się stanie po takim rozpadzie? A może będzie trwała w nieskończoność? Lecz co to jest nieskończoność? Czy jest ona dojściem do jakiegoś punktu, od którego zaczyna się NIEBYT? A zatem czyżby nieskończoność miała gdzieś swój koniec?

Takie pytania stają nam ciągle przed oczami i nie możemy przejść nad nimi do porządku dziennego. Musimy sobie na nie odpowiedzieć, jeżeli chcemy prowadzić prawdziwie trzeźwe życie, jeżeli pragniemy być normalnymi, świadomymi istotami ludzkimi, które naprawdę wiedzą po co są i czego chcą.

A zatem czym lub kim jesteśmy? Oczywiście odpowiemy, że jesteśmy ludźmi. Lecz co stanowi o naszym człowieczeństwie? Jaka jest nasza esencja, treść naszego istnienia? Czy nadal jesteśmy, czy może przestajemy być, gdy zrzucimy z siebie tę śmiertelną powłokę? Tego nie wiemy. Na pewno nie jesteśmy ciałem, bo – jak twierdzą fizjolodzy – ciało ulega nieustannym przemianom; ale nie tylko ciało, bo zmieniają się również nasze zwyczaje, sposób myślenia, zdolności umysłowe. Wszystko w nas się zmienia z biegiem czasu. Cóż zatem istnieje i trwa, co nie ulega zmianie – co stanowi tę wewnętrzną istotę? Czymże jest to, co powoduje, że wciąż jesteśmy tym samym człowiekiem pomimo tych wszystkich widocznych i niewidocznych zmian; czymże jest to, co czyni nas tą samą jednostką, choć wszystko namacalne, znane nam, się zmienia? Czymże jest to „coś” odnotowujące zmianę jako zmianę w jednej i tej samej rzeczy, co daje nam pewność, że „ja” jestem wciąż tą samą osobą? Czymże jest to „ja”, które widzi, słyszy, myśli i zadaje pytania? Czymże jest podstawowa rzeczywistość i treść naszego istnienia? Niektórzy powiedzą: świadomość. Lecz co to jest ta świadomość? Czy to jest ta enigmatyczna DUSZA? Czy da się ją wyczuć? Czy można udowodnić jej istnienie doświadczalnie? A jeśli nie mamy w sobie niczego poza kupą kości, mięsa i krwi, które zaczynają się błyskawicznie rozkładać tuż po śmierci, to co nas napędza, co nas ożywia, co nas utrzymuje przy życiu, zanim moment śmierci nastąpi? Jeśli to nie jest energia zwana duszą, to co to jest w takim razie?

Nasza, jakże skromna wiedza o sobie, ogranicza się do krótkiego okresu pomiędzy narodzinami i śmiercią. Jesteśmy całkowitymi ignorantami co do nieskończoności rozciągającej się przedtem i poza. "Czym jesteś - nie widzisz; to, co widzisz, jest twoim cieniem" – powiedział Sokrates. A Rumi dodaje: "Biednym jest człowiek, który nie zna siebie; z wielkości pochodzi, ale – niestety! – jakże małym się staje."

Czy świat jest realny? Jeśli jest realny, to czymże on jest? Czy pod tym wszystkim co odbieramy zmysłami, poza tymi wszystkimi zjawiskami, ukrywa się coś jeszcze – jakaś wyższa Rzeczywistość? Świat w każdym momencie się zmienia – wszystko tutaj podlega nieustannym, niekończącym się przemianom. Czy jest coś w tym świecie, co im nie podlega? Rzeczywistość, aby zasługiwała na to miano, musi być niezmienna, bo czyż może być rzeczywistym, prawdziwym coś, co wczoraj było takie, a dziś jest owakie? Jakąż zatem jakość ma realność tego świata? Czy ta realność nie jest iluzją – perfidnym oszustwem, któremu wszyscy podlegamy? A może jednak pod tym welonem iluzji kryje się Prawda, którą naszym zadaniem jest obnażyć? Czy wiemy coś o niej? Widzimy jedynie „zjawiska”, czyli „przejawy”, zaś Rzeczywistość, która nieustannie manifestuje się w całym swym bogactwie przed naszymi ociemniałymi oczami, nadal pozostaje dla nas zapieczętowaną księgą. Czy ten świat ma w ogóle jakiś sens?

A czymże jest to ludzkie życie? Jaki jest jego ostateczny cel? Człowiek przychodzi do tego świata, odgrywa swoją rolę i odchodzi. „Ten świat jest sceną, a my wszyscy jesteśmy tylko aktorami” – ileż człowiek musi odegrać różnych ról podczas jednego życia! Jednakże, jak każdy aktor, każdy z nas ma swoje „wejścia” na scenę i „zejścia” ze sceny. Jakże często staramy się utrzymywać duszę i ciało razem, i ciągnąć tę szarpaninę dotąd, aż zostaną rozdzielone okrutną dłonią śmierci. Jakże wiele pąków obcięte zostaje, zanim zdąży rozkwitnąć, jak wielu zasłużonych spotyka lekceważenie, prześladowania i męczeńska śmierć! Jakże wiele entuzjastycznych nadziei dorastającej młodości rozpada się w gruzy, zanim ujrzy światło spełnienia! Dlaczego? Jakiż jest sens tej tajemniczej gry? Czyżbyśmy przychodzili tutaj jedynie po to, by spędzić jakiś czas i odejść? Czyżby naszym zadaniem było jedynie jeść, pić, płodzić i rodzić dzieci, ciężko zarabiać na życie, żeby w końcu odejść? Czyż ludzkie życie nie ma lepszego celu?

A Bóg? Czym lub kim jest Bóg? Czy w ogóle jest jakiś Bóg? Jeżeli nie ma KOGOŚ lub CZEGOŚ stojącego u postaw, to jakie jest źródło niesamowitej mocy działającej w tym świecie? Boga możemy nie być świadomi, możemy w Niego nie wierzyć, możemy nie potrafić sobie Go udowodnić, ale jesteśmy świadomi energii, w którą wierzymy, bo na każdym kroku mamy namacalne dowody jej istnienia. To źródło musi gdzieś być, bo energia nie może brać się znikąd. Czy ta moc, ta niesamowita energia, jest świadoma? Czy może istnieć bez posiadania świadomości, albo przynajmniej bez połączenia ze świadomym Źródłem? Czym jest ta moc? Przecież w naszych osobistych przeżyciach doświadczamy jej współdziałania ze świadomością. Wiemy, myślimy, czujemy, chcemy i robimy, a zatem musimy mieć jakieś połączenie z tą mocą. Gdzieś musi być ta nasza wtyczka, którą wkładamy w gniazdko Natury. Gdzieś musi być ten kabel, który nas z nią łączy. Tylko jak wyjaśnić tę „moc” Natury? Żyjemy na co dzień wśród elektryczności, magnetyzmu i grawitacji, używamy ich codziennie włączając zwykłą pralkę, a mimo to najtęższe głowy naukowe nie potrafią dojść, skąd one się biorą. Czy nieruchomy kawałek nieożywionej materii może przyciągać do siebie inne rzeczy? Czy nasza okrągła Ziemia żyje? W jaki sposób Słońce jest w stanie utrzymać tyle planet krążących wokół siebie? Jak to się dzieje, że te miliardy miliardów galaktyk samego tylko naszego kosmosu nie powpadają na siebie i nie nastąpi kolosalna katastrofa? Oto kluczowe pytanie: czym jest moc Natury? Czy może istnieć energia nie kierowana, niezależna, oddzielona od świadomego chcenia, od jakiejś nadrzędnej Woli? Jeżeli nie, to co jest źródłem tego praktycznie niewyczerpalnego magazynu mocy w Naturze? Czy tę moc przypisywać Bogu? W takim razie, czymże jest Bóg i co Go z nami łączy? Czymże jest ta podstawowa Rzeczywistość?

I ostatnie trzy pytania, które koniecznie trzeba postawić? Czy są odpowiedzi na te pytania? Czy to, co mówi na ten temat nauka z jednej strony, a religia z drugiej, jest nas w stanie usatysfakcjonować? Czy naiwne argumenty padające z obu tych stron mogą nas przekonać?

Być może przyjdzie kiedyś dzień, gdy nauka i religia zrozumieją, że dogmatyzm, którym się obie posługują na co dzień, na cztery spusty zamyka i ogranicza ludzki umysł, co może człowieka tylko zaprowadzić w ślepy zaułek ignorancji i Ciemnogrodu. Być może nastanie taki czas, gdy kluczowe ogniwa w łańcuchu odwiecznej mistycznej gnozy zostaną odgrzebane, wrócą na swoje miejsca i wtedy przestaną być „brakującymi ogniwami” nauki i „białymi plamami” religii, co od razu spowoduje, że dotychczas bardzo wątpliwa wiedza zostanie uzupełniona i stanie się w pełni zrozumiała. I to nie tylko dla wielkich tuzów nauki i religii, lecz dla uczniów w szkołach, studentów na uniwersytetach i dla zwykłych ludzi z ulicy. Wtedy i tylko wtedy każdy z nas będzie sobie mógł sam odpowiedzieć na olbrzymią większość pytań zadanych powyżej. Najpierw jednak musimy chcieć wiedzieć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz